Wyprawa do Sosnowicy i Holi - Jarmark Holeński 22 - 23.07.2017r. |
![]() |
![]() |
![]() |
Relacja I
Na wycieczkę rowerową do Sosnowicy wyruszyliśmy spod urzędu miasta 22.07.2017r. po godzinie 12.00. Pierwszy przystanek był na działce u Waldka, gdzie czekała nas niespodzianka; wspaniały tort i szampan. Okazało się, że Mariolka miała urodziny, więc po odśpiewaniu ?100 lat? delektowaliśmy się wspaniałym ciastem na tarasie, w pięknym otoczeniu. Następny przystanek był w Ostrowie Lub., bo przecież nie mogliśmy przejechać obojętnie obok słynnej lodziarni. Kolejny postój był u naszego kolegi Janusza w Nowej Jedlance, który pomógł nam ugasić pragnienie po tylu słodyczach. Tu pożegnał nas Tadzio M., który chociaż częściowo wziął udział w tej wyprawie. Nieco później jedliśmy rybę w Białce ?u szwagrów?. Posileni, rozleniwieni ale szczęśliwi dotarliśmy w końcu do naszej Kwatery Agroturystycznej ?Armacińscy? w Sosnowicy Dwór. Warunki bardzo dobre, obszerna, dobrze wyposażona kuchnia, pokoiki przyjemne, łóżka wygodne, łazienki z gorącą wodą, dużo książek, przewodników a nawet były śpiewniki. Gospodarze zostawili nam całą kwaterę do dyspozycji, jeszcze zabezpieczyli drewno na ognisko i węgiel na grilla. Otoczenie naszej kwatery też bardzo ładne, z jednej strony las, z drugiej stawy poprzedzielane groblami, gdzie w pobliżu znajduje się punkt widokowy. We wsi Sosnowica znajdują się: kościół parafii rzymskokatolickiej Św. Trójcy oraz cerkiew prawosławna pw. Świętych Apostołów Piotra i Pawła i cmentarz prawosławny, należące do parafii w Horostycie. Cerkiew jest w trakcie odrestaurowywania. Jedną z atrakcji turystycznych Sosnowicy jest tzw. Dworek Kościuszki, wpisany do rejestru zabytków, który oglądaliśmy tylko przez płot, gdyż jest w prywatnych rękach i jak napis głosi, wstęp mają tylko turyści tam kwaterujący. Wieczór spędziliśmy przy ognisku, śpiewach i pogaduszkach. 23.07.2017r. w niedzielę dojechała do nas kolejna grupa: Ilona, Darek, Kazio i Sławek i z nimi wyruszyliśmy do Holi na jarmark, który jest ściśle związany z uroczystościami prawosławnymi w holeńskiej cerkwi. W zabytkowej świątyni, pochodzącej z początku XVIII wieku, odbyło się nabożeństwo ku czci Świętego Antoniego Peczerskiego. Liturgia rozpoczęła się o godzinie 10.00, a kończyła uroczystą procesją około 12.30, na którą nie wszyscy się doczekali, bo czekała nas jeszcze droga powrotna do kwatery i do domu. Pobyliśmy trochę na jarmarku, gdzie ciągle przybywały tłumy ( nawet rowerem trudno było się stamtąd wydostać). Tu spotkaliśmy kolejnego relaksiaka Kamila, który dojechał nieco później do Holi. W skansenie zwraca uwagę wiatrak, stara chałupa z makatkami i ikonami, przydrożna kapliczka, kuźnia, ule w pniu. Można tu nabyć prawie wszystko, stragany poustawiane na ogromnej przestrzeni kusiły rękodziełami, smakołykami regionalnymi i z różnych stron świata oraz odpustowymi błyskotkami. Jest to świetna impreza dla miłośników folkloru i kultury pogranicza. Z Holi wracaliśmy w różnych grupach, bo każdy miał inne potrzeby. Część osób pojechała od razu do Lubartowa, część wróciła do kwatery w Sosnowicy. Tam jeszcze się posililiśmy i wyruszyliśmy w drogę powrotną. Trochę niepokoiły nas pomruki burzy, ale skropił nas tylko niewielki deszczyk i już do końca wyprawy mieliśmy ładną pogodę. Zatrzymaliśmy się na krótki postój przy Jeziorze Miejskim w Ostrowie i po godz. po 16.00 dotarliśmy do Lubartowa. W wyprawie udział wzięli: prezes - Andrzej Z., prezes honorowy Tadzio M., Sławka D., Ula T- J, Mariola R., Ela D., Monika J., Andrzej J., Jerzy T., Barbara K., Anka Z. i Waldek K., który świetnie wywiązał się z roli logistyka, zapewniając fajną kwaterę, prowiant, transport, a nawet fotografowanie dla upamiętnienia tych chwil. Dziękujemy za wszystko.
W jednodniowej wyprawie do Sosnowicy i Holi udział wzięli: Ilona S., Darek S., Kazio D., Sławek Cz.
Relacja II
Wyruszyliśmy w sobotę 22 lipca z tradycyjnego miejsca naszych startów tj. placu przed lubartowskim ratuszem. W składzie 11 rowerzystów i samochodu towarzyszącego skierowaliśmy się na Wolę Sernicką. Po kilkunastu kilometrach (nieśpiesznego) pedałowania zatrzymaliśmy się na krótki odpoczynek w wiejskiej ? a właściwie leśnej ? posiadłości kolegi Waldka. Tu wyszło na jaw, że uczestniczka rajdu ? Mariola świętuje tego dnia swoje urodziny i ma na to dowód rzeczowy w postaci tortu i napoju z bąbelkami. Nie omieszkaliśmy w/w atrybutów urodzin skonsumować i tak posileni pokonaliśmy kilka kolejnych kilometrów, by znaleźć się w Ostrowie Lubelskim na lodach. Po kilkunastu minutach dojechaliśmy do Jedlanki i tu nie mogliśmy - tak po prostu ? minąć domu kolegi Janusza, by i tu kilka chwil pobyć ze sobą, planować wspólną rybkę i przyszłotygodniowe strzelanie z łuku. Te opowieści o walorach smakowych ryb zainspirowały nas do tego, by już po nastu kilometrach zmierzyć się z gastronomiczną rzeczywistością w postaci smażalni ryb ?U Szwagra?. Zauważyliście pewnie, że pośpiech czy ?łykanie? kilometrów tego dnia zupełnie nam nie towarzyszyły. Jak to mówią, rybka lubi pływać i tak też się stało, gdyż kilkoro uczestników wycieczki zażyło kąpieli w wodach Jeziora Czarne. Pora by wreszcie do Sosnowicy, oto jest, wita nas jasną elewacją pięknie odrestaurowanej cerkwi p.w. Piotra i Pawła. Mijamy też parafialny kościół i dalej aleją kasztanową docieramy do Sosnowicy ? Dwór. Meta dzisiejszego dnia. Choć nie do końca, bo niektórzy rowerami penetrują najbliższą okolicę, przepytując miejscowych o historię Sosnowicy, jutrzejszy jarmark w Holi lub gdzie by tu kupić smaczny miód. Sosnowicę należy także kojarzyć z historią miłosną Tadeusza Kościuszki, więcej o tym tu /http://www.dziennikwschodni.pl/magazyn/tu-gdzie-kochal-kosciuszko,n,1000033937.html Miejsce, gdzie nocujemy ? urocze, na skraju lasu, w pobliżu stawów rybackich gospodarstwa rybackiego. Kwatera godna polecenia, gospodarze serdeczni, szykują nam ognisko i znikają? bo mieszkają kilkaset metrów dalej. Zostajemy sami, ale noc nam nie straszna, bo przy ognisku spędzamy kolejnych kilka godzin. Śpiewy, kiełbaska i integracja z miejscowymi ? tak. Ale pora spać, jutro na odpust (praznik) do Holi. Następny dzień zaczynamy od rytualnej jajecznicy, dwie patelnie i 40 jajek idzie na ogień palników kuchenki gazowej. Dołączają do nas kolejni Relaksiacy na czele z Kazimierzem Niezłomnym, którzy jeżdżą dwa razy szybciej od nas i w jeden dzień zrobili tyle kilometrów co my w dwa. Jedziemy do Holi ? wsi, w której przed II wojną światową zamieszkiwali głównie Ukraińcy. Nie ma jeszcze tłumów, później trudno się przecisnąć ? tylu jest ?odpustników?. Dużo wyznawców prawosławia przyjechało zza wschodniej granicy. Nabożeństwo w cerkwi p.w. św. Antoniego Peczerskiego już trwa i tak będzie jeszcze przez ponad dwie godziny. Bogata liturgia, piękne śpiewy, kazanie po polsku i hierarchowie Cerkwi Prawosławnej, na koniec procesja. Jedni na odpuście, drudzy na jarmarku. Obok cerkwi, w skansenie między zabytkową chałupą, stodołą, wiatrakiem i kuźnią, bogata oferta rękodzieła, kuchni kresowej i występy zespołów ludowych. Pełni wrażeń, dodatkowo oczyszczeni ? obmyci przez ulewny deszcz wracamy szczęśliwie do domów.
|